Od momentu, kiedy podróże stały się przystępne praktycznie dla każdego a nasz codzienny świat, pełen konsumpcji i znudzenia, stał się zbyt mały dla naszych ego, poruszamy się ciągle na krawędzi odskoku od realności i ucieczki w wędkarski sen.

«Cel podróży nigdy nie jest miejscem, ale nowym spojrzeniem na sprawy.» Henry Miller

Lot z Europy do Meksyku trwa pomiędzy 10 a 12 godzin. Tak, to szmat czasu. Osobiście loty trwające dłużej niż 6 godzin doprowadzają mnie do lekkiego obłędu, połączonego z dyskomfortem fizycznym. Po prostu nie cierpię siedzieć ściśnięty jak przysłowiowa szprotka w puszce. Prozaiczne, prawda. Jednak powiem szczerze, że pomimo ogromnej dawki sceptyzmu jarałem się na ten wyjazd niesamowicie. Karaiby, białe plaże, słońce, wiatr, ciepła woda i … egzotyczne morskie ryby na muchę! Go for it!

W dzień odlotu mieliśmy zimno-mokre ledwo 10°C przykryte ołowianymi chmurami. Po wylądowaniu w wieczornym Cancun przywitało nas grubo ponad 20 ciepłych i wilgotnych stopni Celsjusza. Jakże miło z ich strony. Po krótkim transferze zrzuciliśmy się pod przysznic i padliśmy na hotelowe łóżko. Jednak jetlag zrobił swoje i snu nie mogę tak naprawdę nazwać snem. Znam ten ból i byłem zadowolony, że pierwsze łowienie z gajdem zarezerwowałem na trzeci dzień pobytu. Good decision! Jak by to powiedział Cristando, jeden w wielu sympatycznych barmanów.

«Podróżowanie jest brutalne. Zmusza cię do ufania obcym i porzucenia wszelkiego co znane i komfortowe. Jesteś cały czas wybity z równowagi. Nic nie należy do ciebie poza najważniejszym – powietrzem, snem, marzeniami, morzem i niebem.» Cesare Pavese

Jeżeli już jesteśmy przy obsłudze, czystości, serwisie i tym podobnych rzeczach, za które płacimy i które z tego powodu stają się dla nas nagle ważne. Meksykańczycy to bardzo serdeczni ludzie. Pomimo, że ciężko pracują na to, żeby spełnić wszystkie zachcianki gringos, u większości z nich nie zauważyłem sztucznego zainteresowania czy wymuszonego uśmiechu. Ci którzy się nie uśmiechali, mieli najzwyczajniej zły humor i wcale tego nie ukrywali. Równie autentyczna była kuchnia, o której mogę powiedzieć tylko jedno – fantastyczne jedzenie! Last but not least – jadąc dnia następnego na ryby nie siedźcie zbyt długo w barze. Drinki są dobre i zdradliwe a Tequila autentyczna i kopie z przytupem. Tak se tylko … (Gibraltar)     ;o)

Nie zapominajmy, że jedziemy do pięknego i egzotycznego kraju, który nie tylko kusi do wycieczek i zwiedzania. Meksyk to także kraj o szeroko otwarych nożycach rozwarstwienia społecznego i niebezpieczny. Jeżeli decydujecie się na wypad w ruiny Majów lub na shopping tour, to róbcie to z głową. Starajcie się zorganizować poprzez hotel lub lokalnego agenta z oficjalną licencją. Do transferów żywajcie oficjalnych taksówek. Nie obnoście się po mieście ociekając biżuterią, drogimi zegarkami i aparatami fotograficznymi. Po prostu pamiętajcie o tym i wakacje na Yucatanie będzie długo i mile wspominać.

«Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego czego nie zrobiłeś, niż tego co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj. Śnij. Odkrywaj.» Mark Twain

Gwarantuję wam, że połączenie wakacji rodzinnych z egzotycznym wypadem wędkarskim jest kapitalną formułą, potrafiącą zaspokoić podróżniczy głód i zapewniajcą odpoczynek, fun i emocje dla każdego biorącego udział w wyprawie.

W nastepnej części spotkamy się z rybami na flats.

2017, pitt